Jesteśmy dwa piętra nad Apple, czyli historia Kwadratu w kilku zdaniach | coworking w Polsce

Jesteśmy dwa piętra nad Apple, czyli historia Kwadratu w kilku zdaniach | coworking w Polsce

Dziś, 2 września obchodzimy 2. urodziny Kwadratu na ul. Słowackiego 24. Z tej okazji zapraszamy na wywiad z Danielem Dereniowskim założycielem naszej rzeszowskiej przestrzeni coworkingowej 😉

Zacznijmy od historii Kwadratu. Jak to wszystko się zaczęło? Skąd pomysł?

W listopadzie 2016 roku powstał HugeTech, wynajmowaliśmy wtedy biuro na ulicy Bardowskiego w Rzeszowie. Chcieliśmy wtedy mieć przestrzeń i miejsce, żeby robić spotkania, mieć takie centrum spotkań. Na coworking wpadliśmy, gdy stwierdziliśmy, że w czasie kiedy nie ma eventów, będziemy rozkładać biurka i będziemy je wynajmować, żeby obniżyć koszty. 

Dużo spotkań realizowaliście w tamtym czasie?

Gdy Kwadrat powstawał, realizowaliśmy około 200 wydarzeń rocznie. Część wydarzeń była nasza, a dla części po prostu udostępniliśmy przestrzeń, żeby mogli sobie zorganizować swoją imprezę. Naszą zasadą było to, że jak ktoś organizuje spotkanie dla innych i dzieli się swoją wiedzą za darmo, niczego tym ludziom, którzy przychodzą go słuchać z pasji, nie sprzedaje, to my też nie bierzemy od niego pieniędzy. Chcieliśmy mu umożliwić dzielenie się tym, co interesuje jego oraz jego słuchaczy. Wydaje mi się, że to było naprawdę fajne.

A jakiego typu spotkania to były?

Przede wszystkim były to jakieś mniejsze eventy, wydarzenia typu Warsztatlon, różne szkolenia. Po pewnym czasie pojawiło się też dużo grup technologicznych, które się tam u nas spotykały. Były też spotkania dotyczące programowania, biznesu, spotkania branży kosmetycznej, a nawet turnieje planszówek i szachowe. Staraliśmy się naprawdę wszystkim tę przestrzeń udostępnić. Nie było u nas tygodnia bez dwóch czy trzech fajnych wydarzeń. Wszystko się super rozwijało, ale niestety dużo zmieniła pandemia.

Dlaczego się przenieśliście, tu na Słowackiego? Z powodu braku przestrzeni tam?

Przede wszystkim zrezygnowaliśmy z tego budynku ze względu na wygląd tego budynku z zewnątrz – był odrapany i nie prezentował się jakoś super. Kiedyś był tam klub bilardowy. Śmialiśmy się też, że jesteśmy ‘’dwa piętra nad Apple’’, bo pod nami był sklep spożywczy ,,Jabłuszko’’.

Zaczynaliście od organizacji wydarzeń – teraz coworking. Trochę się zmieniło…

Tak, zaczynaliśmy od organizacji wydarzeń, natomiast z czasem, gdy to zaczęło się rozwijać, z przymusu finansowania pewnych kosztów stwierdziliśmy, że taka forma wynajmu przestrzeni jest ciekawa. Gdy my zaczynaliśmy to nie było coworkingu w takim tego słowna znaczeniu, były firmy, które wynajmowały przestrzeń biurową, deweloperzy wynajmujący dla pojedynczych firm. A dla nas to była taka trochę naturalna kolej rzeczy.

No właśnie, Kwadrat jest jedną z niewielu przestrzeni coworkinogwych na Podkarpaciu. Spodziewaliście się, że tak szybko i no na taką skalę się to rozwinie?

Nie. Nie spodziewaliśmy się, że to tak urośnie. Chcieliśmy być miejscem spotkań ludzi z pasją. Organizując miejsce dla takich wydarzeń, poznaliśmy tysiące ciekawych osób. Wtedy na małej przestrzeni – teraz już mogę to dodać – niezgodnie z przepisami BHP, przepisami pożarowymi, przewinęło się naprawdę dużo ludzi, którzy wtedy się poznali i to było też fajne. Wielu osobom, które pojawiały się wtedy na tamtych spotkaniach udało się otworzyć swój biznes, a my mogliśmy im dalej pomagać już na innych płaszczyznach. Przestrzeń zawsze można sobie wynająć, a naszą wartością było to, że my wspieraliśmy organizatorów wydarzeń.

A masz może jakieś fajne, ciekawe albo zabawne historie, którymi może nie koniecznie chciałbyś się podzielić wtedy, ale teraz ,,po latach’’ mogą ujrzeć światło dzienne?

To może zaczniemy od tego, że całą naszą przestrzeń tam, na Bardowskiego wyremontowaliśmy sami. Jakieś szatnie czy schowki przerabialiśmy na toalety. Na początku siedziałem w pomieszczeniu wielkości może schowka na miotły, a reszta siedziała w piątkę w pokoju obok. Sam ten remont wiązał się z ciekawymi historiami. Pamiętam, że chwilę przed oficjalnym otwarciem jak już byliśmy wszyscy eleganccy, w garniturach to wynosiłem gruz, który chowałem po kątach, żeby nie było go widać. Dużo takich fajnych historii jest udokumentowana zdjęciami na Facebooku. Powinny tam być zdjęcia jak z Pawłem Jandą [pozdrawiamy Cię Paweł] kładliśmy wykładzinę na kolanach. Cały tamten okres to była fajna przygoda, bardzo fajnie spędzony czas, mnóstwo śmiechu. Mogliśmy tam spędzać 24 godziny na dobę, bo zawsze się tam coś działo. Kończąc pracę o 16, siedzieliśmy do 23, pilotując te spotkania i też biorąc w nich udział. 

A masz jakiś event lub klienta, który najbardziej zapadł Ci w pamięć?

Tak, realizowaliśmy razem ze Start Up Poland i z Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, bardzo fajny Event, dotyczący kosmosu, na którym astronauta opowiadał, jak ten biznes funkcjonuje, jak działa Europejska Agencja Kosmiczna. Jedynym problemem związanym z tym wydarzeniem było to, że brakowało nam miejsca dla gości, a klatka schodowa już nie mogła pomieścić nikogo więcej. Na pewno fajne było to jak nasi ówcześni klienci nam dziękowali za naszą pracę. Zacznę od tego, że na Kwadracie pracowało wtedy kilka osób, jedną z nich była Kamila Cieszyńska, której praca wnosiła naprawdę ogrom fajnych rzeczy. Niestety Kamila w pewnym momencie nas zostawiła, ponieważ otworzyła własną agencję eventową – Kamila, jeśli to czytasz, serdecznie Cię pozdrawiamy i mamy nadzieję, że z sukcesami prowadzisz własny biznes – natomiast Kamila organizując wydarzenia u nas, robiła to super. Mieliśmy jednego klienta, który wynajmował przestarzeń do organizacji swoich spotkań nie płacąc nam za to. Natomiast zawsze przynosili alkohole w podziękowaniu dla Kamili. Zawsze ta ‘’Pani Kamila’’ wszystko załatwiała 😊 i to było bardzo spoko i sympatyczne z ich strony.

No dobra to historię Kwadratu już znamy. Dziś obchodzimy Dzień Coworkingu, jak myślisz jak ta forma pracy będzie się rozwijała w Polsce?

Na pewno ten rynek będzie się profesjonalizował. Trzeba się będzie czymś wyróżniać, żeby ludzie chcieli korzystać z tej przestrzeni, na pewno tutaj bardzo dużo zmieniła pandemia – firmy, które wynajmowały własne biura, będą przechodzić lub już przeszły na zdalną formę pracy i ograniczają stałą przestrzeń biurową. Nawet po to, żeby w wypadku lock downu nie mieć na utrzymaniu całego biura. Co jest ważne – coworkingi w Warszawie, Krakowie, te bardziej profesjonalne, prestiżowe, z inwestorami budującymi i wyposażającymi cały budynek, natomiast wartością, którą się staram budować wokół wynajmowania przestrzeni, jest budowanie społeczności, kontaktów. Na pewno większą wartość będą miały te coworkingi, które będą się starały zrzeszać ludzi ze wspólnej branży. Poza tym, że coworking jest wygodną formą – odpadają wszystkie płatności za media, sprzęt, wyposażenie to jest to też dobra opcja startu dla małych firm czy inwestorów.  Coworking nie zniknie, a dobrze prowadzony będzie się rozwijał. Potrzeba jedynie pewnej krytycznej grupy osób, żeby przyciągać nowe osoby i nowe firmy, a najlepsze coworkingi będą się rozwijać poprzez umiejętne tworzenie społeczności.

A jakie możliwości daje coworking?

Tak jak już mówiłem – elastyczność, mniejsze koszty wynajmu, na pewno jest to tańsze i dużo wygodniejsze dla małych, dopiero startujących firm. Często jest też tak, że pracując w przestrzeni coworkingowej, mając za ‘’sąsiadów’’ innych przedsiębiorców, to pozwala nam to na poznawanie nowych ludzi, a nawet pozyskanie partnerów biznesowych. Dodatkowo, jeśli do tego coworkingu mamy jakieś usługi typu księgowość, wirtualne biuro czy dostęp do marketingu, prawników – zlecamy te aspekty prowadzenia swojej działalności, na pewno trudne kwestie na początku, a sami zajmujemy się rozwijaniem swojej firmy i produktu.

To już kończąc cytatem Było nas trzech w każdym z nas inna krew, ale jeden przyświecał nam cel. Jakie cele Ty stawiasz sobie i swoim współpracownikom, aby nadal rozwijać Kwadrat?

Dla nas ważne jest to, aby teraz w tym niepewnym i niezbyt sprzyjającym otoczeniu gospodarczym utrzymać się na rynku i nadal się rozwijać. Ale chciałbym też wrócić do ,,korzeni’’ Kwadratu i może to dość górnolotnie brzmi, ale chciałbym też pomagać innym ludziom i robić to, co jest potrzebne. Dla mnie najgorsze jest robienie rzeczy niepotrzebnych, a ważne to, żebyśmy pracowali i cieszyli się tą pracą. Chciałbym żeby atmosfera w pracy sprawiała, żeby ludzie chcieli tu przychodzić i też czuli, że wspólnie możemy stworzyć coś fajnego i komuś pomóc. I to jest to, czego sobie i wszystkim u nas życzę, pomimo że nie zawsze jest łatwo, to wiem, że najlepsze rzeczy to mieszanka ciężkiej pracy i dobrej zabawy.

Add a Comment

Your email address will not be published.

shares